sobota, 28 lutego 2015

Rozdział 6



Oczami Jane:
Willa i Nicka nie było już od dłuższego czasu, najwyraźniej coś ich zatrzymało. Nie chciało mi się dłużej spać, dlatego wstałam z łóżka by rozprostować nogi. Powoli zaczynało mi się nudzić, więc postanowiłam sobie pośpiewać. Gdy zaczęłam nucić fragment mojej ulubionej piosenki, usłyszałam tupot stup uderzających o posadzkę. To był Jack.
 -Ładnie śpiewasz. -powiedział wchodząc.
Zaczerwieniłam się, aż tak bardzo było mnie słychać?
-Dziękuję -bąknęłam Okazało się że był z nim Will.
-Mogłabyś być piosenkarką, naprawdę masz mocny głos.
Zdałam sobie sprawę, że słyszeli mnie wszyscy znajdujący się w lecznicy. Chyba za bardzo dałam się ponieść.
-Nie przejmuj się księżniczko, ściany są dźwiękom szczelne. -uspokoił mnie Will.- -Usłyszeliśmy cię dopiero wtedy, gdy stanieliśmy pod drzwiami.
Odetchnęłam z ulgą, jednak nie zrobiłam z siebie całkowitego pośmiewiska.
-Jak się czujesz? -spytał Jack.
-Jest dobrze, ale nadal czuję się winna. Przecież mogłam was zabić.
 -To nie twoja wina. -podniósł mnie na duchu.-Po prostu nie umiesz jeszcze panować nad swoją mocą, pomogę ci.
-Nie wiem czy dam radę.
–Na pewno się uda, przecież księżyc zrobił z ciebie strażniczkę, a do tej funkcji nie wybiera się byle kogo.
Uśmiechnęłam się, Jack umiał pocieszać. Od razu poczułam się lepiej. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę! -odezwał się Will.
 Do pokoju wszedł Nico niosąc na rękach dziewczynę. Uświadomiłam sobie że to ją, prawie zabiłam swoją mocą. Zakręciło mi się w głowie, nie chcę ponownie jej zranić.
 -Jane, wszystko dobrze? -zaniepokoił się Jack. Tylko kiwnęłam głową, nie byłam w stanie mówić. Ta sytuacja zaczęła mnie przerastać.
 -Cześć jestem Angela, dla znajomych Angi. Córka Morfeusza.-przedstawiła się.
 W oczach zaczęły mi się zbierać łzy, jak ja mogłam ją skrzywdzić?/! Angela widząc mój płacz, usiadła obok i mnie przytuliła! Miałam zamiar się odsunąć, lecz ona wtedy bardziej wzmocniła uścisk.
-Nic się nie stało, teraz przynajmniej wszyscy noszą mnie na rękach.-powiedziała, patrząc na Nicka.
Od razu stałam się weselsza.
-Przepraszam. -odparłam- nie chciałam ciebie zranić.
-Każdemu się zdarza, na przykład przeze mnie, moja siostra rozbiła sobie nogę. To znaczy ja jej rozbiłam nogę, ale to szczegół.
Zaśmiałyśmy się, chyba zostaniemy przyjaciółkami. Była bardzo podobna do Jacka, oczywiście pod względem zachowania. Dopiero po paru minutach udało mi się wyswobodzić z jej ramion.
-Angela, trzeba wracać do twojego pokoju, musisz odpocząć. -mruknął Nico.
-No dobrze, już idę. -chyba nie była z tego zadowolona.
-Pójdę z nimi, potrzebują fachowej pomocy. -odparł Will.
Zostałam w pokoju tylko z Jackiem.
-Mógłbyś mi powiedzieć coś o tej przepowiedni? -zagadnęłam.
-Oczywiście. -zaczął swoje opowiadanie. -Nasz drogi księżyc miał stworzyć nowego strażnika, gdy Mrok zacznie odzyskiwać siły i stanie się silniejszy. Nie wierzyliśmy że ta chwila wogule nadejdzie, więc nie spodziewaliśmy się twojego przybycia.
-To jest nas więcej?/!
-Tak, istnieje Piaskowy Ludek, Święty Mikołaj, Zając Wielkanocny i Wróżka Zębuszka.
-Mam nadzieję że kiedyś ich poznam, a kim jest Mrok?
 -To nasz odwieczny wróg, chce podbić cały świat by wszędzie panowała ciemność. Służą mu koszmary i inne mroczne stworzenia. Ale jego głównym celem jest uśmiercenie wszystkich strażników.
 -Już go nie lubię. -stwierdziłam.
-Dobrze, bo od teraz, ciebie też chce zniszczyć. Już zapewne wie o wyborze nowego strażnika.
-Są jeszcze jakieś ważne sprawy, o których chciałbyś mi powiedzieć?
-Tak, strażnicy zyskują siłę dzięki wierzącym w nich dzieciom. Jeżeli poczujesz się gorzej to oznacza, że przestały w ciebie wierzyć. Więc nie zdziw się gdy będziesz przechodzić przez ludzi jak duch, najpierw musisz sprawić żeby uwierzyli.
-Rozumiem...i bardzo ci dziękuję za pomoc, bez ciebie na pewno nie dałabym sobie rady.
-Nie ma sprawy, to był mój obowiązek. A teraz pozwól jeżeli pójdę się położyć, jestem wykończony.
-Dobrze, do zobaczenia.
–Do zobaczenia.
I znowu zostałam sama.

https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/v/t34.0-12/10815679_453912354760741_1705057294_n.jpg?oh=258624c2eab13f8088b4281b3e192127&oe=54F3E624&__gda__=1425335092_9afe5238f4e90e70f39c638a93da578b

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz