piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 5

Oczami Jacka: 
Ciągle się zastanawiam, dlaczego jeszcze nie zamknęli Nica w izolatce. Po raz drugi chciał mnie zabić swoim mieczem, na szczęście w porę powstrzymał go Travis. Wiem że czasami ciężko jest ze mną wytrzymać, ale to nie powód żeby mnie atakować. Miałem wrucić do swojego "pokoju" i nabrać sił, ale znudziło mi się ciągłe leżenie, więc postanowiłem się przejść. Nie znałem zbyt dobrze terenu poza lecznicą, dlatego chciałem poprosić Katie o pomoc, ale zrezygnowałem, gdyż najprawdopodbniej zaczęła już swoje zajęcia lekcyjne. Zdecydowałem się pójść po ścieżce, która zaczynała się niedaleko jednej z chatek. Spacerowałem najwyżej pięć minut, gdy doszedłem do jej końca. Okazało się że była tam arena treningowa herosów. Gdy zwiedziłem okolicę, miałem zamiar wrucić do lecznicy, lecz usłyszałem cichy płacz dochodzący zza krzaków. Zaczołem powoli skradać się w stronę z której dochodził dźwięk.
 -Lepiej nie podchodź bo ciebie też skrzywdzę. 
Stanąłem jak wryty, nieznajomy od początku wiedział że tu jestem. Jak to było możliwe ?/!
 -Kim jesteś? -zapytałem. Zza krzewu wyłoniła się brązowooka dziewczyna o włosach w kolorze ciemnego blądu. Na sobie miała czerwone trampki i zapinaną bluzę z kapturem. Do tego białą koszulkę i czarne spodnie. W ręce trzymała piękną szablę. 
-Jane Love -odpowiedziała spokojnie- A ty? 
 -Ja nazywam się Jack Frost. Jestem Strażnikiem Marzeń. 
Moja odpowiedź wprawiła ją w osłupienie. Nie wiem co było w niej dziwnego.
 -Kim jesteś ? -powturzyla jeszcze raz. 
-Strażnikiem Marzeń.
 -Czyli jednak nie jestem jedyna... 
-O czym ty mówisz? -spytałem już bardzo zaniepokojony.
 -Też służże księżycowi. -tym razem ja nie posiadałem się ze zdumienia.-Jestem strażniczką miłości. -To dlatego mnie wyczułaś..-wszystkie elemęty układanki zaczęły się powoli łączyć- Niemożliwe czyli jednak przepowiednia jest prawdziwa. 
-Jaka przepowiednia? 
 -Chodź wyjaśnie ci wszystko na spokojnie.. 
Złapałem ją za rękę z zamiarem zabrania jej do obozu.
 -Gdzie mnie ciągniesz? Puść moją dłoń! Nie chce nikogo więcej skrzywdzić! 
Czyli to ona zraniła tą dziewczynę. Już wszystko rozumiałem
. -Spokojnie będzie dobrze, też kiedyś miałem z tym problem. Pomogę Ci.
 -Dobrze, ale obiecaj że nie kłamiesz. Naprawdę się tym przejęła. 
-Przysięgam.... a teraz chodź. 
Ruszyliśmy w stronę obozu, droga tak jak poprzednio trwala tylko pięć minut. Wpadliśmy do lecznicy jak huragan, mało brakowało a uderzyłbym Nica drzwiami. 
-Co ty wyprawiasz?-spytał zdezorientowany
 -Nie czas na pytania-syknąłem.-Macie gdzieś wolne pokoje? 
-Tak, powinny się znaleźć.. ale o co chodzi?
 -Zaprowadź mnie do jednego z nich. 
-Magiczne słowo... yhm? 
To jest sprawa wagi światowej,a on mnie się pyta o głupie magiczne słowo.
 -Proszę, a teraz rusz swoją mroczną dupę i pokaż mi ten pokuj! Popatrzył na mnie urażony poczym bez słowa ruszył w stronę drugiego korytarza. Jane ciągle podążała za mną, kurczowo trzymając się mojej ręki, jakby bała się zostac sama ze swoimi mocami, co chyba było prawdą. Nie umiała nad nimi panować, a strach coraz bardziej pogłębiał jej bezradność. Chciałem jak najszybciej jej pomóc. Gdy w końcu znaleźliśmy się w pokoju, nadażyła się ku temu okazja. Kazałem jej się uspokoić, ale nawet zabawa w bitwę na śnieżki nie pomagała Ciągle była spięta, jej moc coraz bardziej wymykała się z pod kontroli. Nie mając innego wyjścia siadłem obok niej i wyszeptałem kilka magicznych starżniczych zaklęć, których nauczyłem się na wykładach Northa. Padła nieprzytomna na łóżko. Tylko to mogłem dla niej zrobic, w innym przypadku zniszczyłaby cały obóz. Wygodnie ułożyłem ją na materacu poczym przykryłem kocem. Nie wiedziałem jak długo moje czary wytrzymają, dlatego wolałem poprosić o pomoc herosów. Na korytarzu spotkałem Willa i Nica.
 -Hej chłopaki mam sprawę .. możemy pogadać. Nico najwyraźniej wzioł sobie do serca moją prośbę, bo nie wyraził sprzeciwu.
 -Dobrze, .-odpowiedział Will. 
Opowiedziałem im o całym zajściu z Jane i o jej zdolnościach. Na razie nie wiem jak to się dalej potoczy.

~Truskaweczka

https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/v/t34.0-12/11014721_453405861478057_758743969_n.jpg?oh=892e00291b6090109f2f15e588b25721&oe=54F284B1&__gda__=1425173228_b8ac4ba9e3b36c681d0286ceed1fa632

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz