niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 3



Oczami Elzy:
Mrok napawał się moim zniecierpliwieniem. Specjalnie zbaczał z tematu, chociaż sam od dawna czekał na ten dzień. Gdy już chyba po raz setny powiedział "czekaj", nie wytrzymałam i walnełam go książką leżącą na jego biurku.
-Powiedz wreszcie!!! - wrzasnełam.
Spiorunował mnie wzrokiem i syknął.
-Uspokuj się!!! Bo ci nie powiem.-drażnił się ze mną jak matka z niecierpliwym dzieckiem. Wyrwał mi książkę którą trzymałam.
-Jest nam potrzebna więc jej nie zepsuj.
-Powiedz, to jej nie rozwalę.-zagroziłam.
-Spokojnie...... już mówię..... więc musisz zabić pewnego chłopaka.
Zaczął kartkować książkę, gdy w końcu znalazł to czego szukał, obrucił ją w moją stronę i kazał czytać. Na zdjęciu był białowłosy chłopak w moim wieku z niebieskimi oczami w granatowej oszronionej bluzie i w brązowych spodniach zawiązanych sznórkami na nogawkach. Wyglądał na przystojnego.... szybko odpędziłam się od tych myśli. Zaczęłam czytać, nazywa się Jack Frost, jest strażnikiem marzeń i ma moc lodu. Czyli jednak nie jestem sama z tym przekleństwem, mam nadzieję że kiedyś go spotkam. Dopiero po chwili zdałam sobię sprawę że to właśnie jego mam zabić. Cała pobladłam, chociaż i tak nie było tego widać na mojej białej skórze. Jednak Mrok wyczuł mój niepokuj.
-Tak właśnie jego musisz zgładzić, zbyt wiele razy wchodził mi w drogę.
Powiedział to tak demonicznie, że aż przeszły mnie ciarki.
-Musisz to zrobić mocą koszmarów, moc lodu na niego nie zadziała. Plan jest taki..... koszmary zaatakują go pierwsze, dopiero po paru minutach ty wkroczysz do akcji i zajdziesz go od tyłu. Ugodzisz go mocą koszmarów w plecy. Spojrzałam na niego ze zgrozą. On tylko uśmiechnoł się tryumfalnie.
Nagle do gabinetu wleciał koszmar, podbiegł do Mroka i przekazał mu jakąś wiadomość.
-O co chodzi?- spytałam.
-Jest coraz lepiej, Jack jest osłabiony.
Zaśmiał się złowieszczo.
-Co?
-Został ranny podczas walki z herosem, jest pozbawiony jakichkolwiek sił. Mój koszmar wykorzystał jego słabość i posłał w jego stronę parę czarnych pocisków. Na nasze nieszczęście był wtedy w obozie herosów. Zemdlał przy nich, więc mogą go uratować, ale przynajmniej nie będzie mieć dobrego snu. Muszę trohę zmienić plan, zajmie mi to chwilę, więc możesz wrócić do pokoju.
Tylko skinęłam głową, byłam w szoku. Szybko podreptałam do swojego pokoju. Nie mogłam zapomnieć o tym niebieskookim chłopaku, to był ten sam młodzieniec który ciągle mi się śnił..... jednak mój sen musiał się spełnić. Postanowiłam że poszukam więcej informacji na jego temat. Zajrzałam do biblioteczki znajdującej się w moim pokoju. Po półgodzinnych poszukiwaniach w końcu znalazłam coś wartego uwagi. Książka była oprawiona białą okładką z granatowymi zdobieniami w jej górnej części widniał tytuł "Jackson Owerland Frost". Bardzo zdziwił mnie fakt że Jack miał dwa nazwiska. Okazało się że białowłosy wcześniej miał drugie życie. Mieszkał w małym miasteczku z siostrą i matką. Podczas jazdy na łyżwach zginął ratując siostrę. Czytanie przerwał mi Mrok, który ponownie bez pukania wszedł do mojego pokoju.
-Już wymyśliłem... chodź do mojego gabinetu.
-Czekaj mam jedno pytanie.... do czego ja ci jestem wogóle potrzebna, przecież sam mógłbyś to zrobić?
-Ah... chodzi o to że on cie nie skrzywdzi, zakocha się i nie będzie miał serca by z tobą walczyć.... a mnie zabiłby bez wahania.

~Truskaweczka
 

1 komentarz: