niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 7



Oczami Nicka:
JACK NIE ŻYJE!!!  Nie mogę w to uwierzyć! Jak to się stało? Naprawdę nie wiem. Razem z Willem znaleźliśmy go w lesie. Już wtedy był.. był martwy! Razem z nim, przy drzewie leżała zakrwawiona i nieprzytomna Angela. Zanieśliśmy Ich do obozu. Herosi przygotowali całuny. Na szczęście dla mojej przyjaciółki nie był potrzebny. To że albinos umarł, to moja wina! Gdybym wtedy z nim się nie pobił, to może….. Do Hadesa! Trzemu tylko ja mam takiego pecha!
Właśnie odbywało się palenie całunu. Stałem z boku, patrząc na tą makabryczną scenę, myśląc co by było gdyby, kiedy z moich rozmyślań, wyrwał minie czyjś głos.
-Hej
Obróciłem się i zobaczyłem Angi. Była blada i przerażona.
Wypytałam mnie o śmierć Jacka. Kiedy usłyszała, wszystko zaczęła płakać. Przytuliłem ją. Wtedy mnie olśniło skąd ona wiedziała o tym wypadku? Nie zdążyłem się dowiedzieć, ponieważ zaczęło się.
Nagle stało się coś, co zaskoczyło wszystkich. Na środek wysunęła się Katie i wrzasnęła:
-Dusze za dusze!
Wszyscy spojrzeli na mnie, a ja nie wiedziałem co zrobić. Z pomocą przyszedł mi Percy.
-Jesteś tego pewna? –zapytał córkę Demeter
-Tak –dowiedziała nie pewnie.
-Herosi! –zawołał Jackson- Na razie wstrzymamy się z tą.. no uroczystością. Grupowi za pół godziny odbędzie się narada.
Wszyscy zaczęli się rozchodzić. Skierowałem swoje kroki do 13, ale coś a raczej ktoś mocno szarpną mnie za rękaw i zapytał:
-O co chodzi z tym dusza za duszę?
Westchnąłem ciężko.
-Czemu nie spisz całe dnie, jak wszystkie dzieci Morfeusza?
-Bo jestem unikatowa, ale wróćmy do mojego pytania.
-To oznacza że ona chce oddać życie, za niego.
-Można ożywiać ludzi?
-Nie.
-Przecież, no… on tak jakby… kopną w kalendarz.
-Jeśli Katie się nie rozmyśli, to jej wybór mniej więcej znaczy, tyle że ona umrze za niego. Odda swoją dusze za jego dusze, łapiesz?
-To okropne! Nic nie da się zrobić?
-Nie. Jak ktoś umarł to nie żyje. Drogo kosztuje sprowadzenie go ponownie do świata żywych.
-Skąd Ty tyle wiesz?
-Jestem synem Hadesa.
-A co ma jedno do drugiego?
Szczerze zaskoczyła mnie tym pytaniem.
-Syn boga śmierci, podziemia i tych spraw.
-Przecież nie można oceniać ludzi po ich rodzicach. Każdy jest wyjątkowy i nie ma to nic wspólnego z Jego pochodzeniem.
Spojrzałem na nią, lekko zaskoczony tym stwierdzeniem i powiedziałem:
 -Nie wszyscy tak myślą. Ja będę już iść, muszę przygotować się do narady.
-No to, do zobaczenia później.
-Cześć.
Angi odeszła w stronę Jane.


Byłem już przed moim domem kiedy podbiegł do mnie Percy:
-Nico! czekaj!
-Czy ja dziś w ogóle dostanę się do domku? Jak nie Ty to……
-To kto? –zapytał ironicznie, podnoszą jedną brew do góry.
-Nieważne. Czego chcesz?
-Chodzi o Katie. Nie wiem co miała na myśli. Przeciesz zna go dość krótko. Sama by na to nie wpadła. Ktoś musiał jej ten pomysł podrzucić lub rozkazać to zrobić.
-Kogo masz na myśli?
-Demeter.
-Naprawdę myślisz, że bogini oddała by życie swojego dziecka, za jakiegoś szawnika?
-Jack był strzelaniem nie szawnika i właśnie tak myślę.
-To bardzo dziwna sprawa.
-Też tak uważam. Dobra wszystko obgadamy na naradzie. Swoją drogą jeszcze bardziej nienormalną rzeczą jest zniknięcie Chejrona. To wszystko nie ma sensu.
-Ja sądzę, że to wszystko jest ze sobą ściśle połączone.
-I może masz racje. Dobra, do zobaczenia na naradzie.
-Na razie. –powiedziałem i weszłam do domku. Nareszcie!


Położyłem się na łóżku i myślałem o wyzyski co mnie na razie spotkało. O Biance i mamie, o moim ojcu, o Percym, o Jacku, o Annabeth, o kolejnej wielkiej przepowiedni, o nowej wyroczni Rachel, o Jane i o Angi. Ta dość nie ogarnięta córka Morfeusza zna mnie krótko i nie widzi powiązania między mną i śmiercią. Zazwyczaj ludzie myślą całkiem inaczej. Tak prosta logika:
Śmierć = Hades = Jego syn-Nico. Nie miałem czasu bardziej się nad tym rozwodzić, zaraz zaczynała się narada. Ubrałem moją starą kurtkę lotniczą, wziąłem miecz i wyszyłem. Po drodze spotkałem grupowego domku Apolla.
-Cześć Nico –powiedział.
-Cześć.
-Dziwaczna sprawa z tym Jackiem?
-Tak.
-A Ty o tym myślisz?
-Nic. To wszystko jest skomplikowane.
-Mnie ciekawi kro Ich zaatakował. Ciebie też?
O Bogowie! Całkiem się nad tym nie zastanawiałem. Przecież to oczywiste ze ktoś zaatakował. Do tego na terenie obozu!
-To raczej nie było zwierzę. Jack był potraktowany nożem. –ciągną Will- Dziwaczne rzeczy tu się dzieją.
Weszliśmy do Wielkiego domu. Ja usiadłem na fotelu, który był bardziej z boku i na którego padał cień. Will usiadł obok mnie.
Powoli wszyscy się zebrali. Jako pierwszy zabrał głos, syn Posejdona:
-To cała spraw jest bardzo dziwna. Chejrona jak niebyło tak nie ma.
Ktoś zaatakował herosów w naszym lesie i nikt nie wie kto.
Wszyscy potaknęli na te słowa. Czy tylko ja nie myślałam o sprawcy?
-Katie jesteś pewna swojej decyzji? –spytała Clarisse
-Tak, chyba tak. –odpowiedziała.
-Chyba?! Jesteś chyba pewna że chcesz oddać życie?! –zdziwiła się Annabeth.
Myślała pewnie, że dziewczyna odpuści, jednak grupowa domku Demeter, odpowiedziała już dużo pewniejszym głosem:
-Jestem tego pewna! Chcę to zrobić!
Nastała chwila ciszy.
-Dobrze. –powiedziała zrezygnowana córka Ateny
-Więc wszystko odbędzie się jutro w nocy –zadecydowała Percy – Nico…..
-Jasne, zrobię co mogę. –powiedziałem.
-Dobrze myślę że morzymy się już rozejść. –Powiedział.
-A co z Chejronem? –zapytał Travis.
-To rozmowa nie na teraz. Wyśpijcie się czeka nas długi dzień. –Jackson powiedział to i wyszedł w towarzystwie swojej dziewczyny.
Wszyscy zaczynali wychodzić. Pożegnałem się z Willem i poszedłem do siebie.


Byłem właśnie na progu mojego domku, kiedy ktoś przycisną mnie do ściany i zakrył usta rękom.
-Ciii!
Była to moja ‘’droga’’ Angi.
-Co Ty wyrabiasz?! –warknąłem.
-Nie czas na głupie pytania. Musimy pogadać.
Pociągnęła mnie za rękę. Weszliśmy do mojego domku, a on zatrzasnęła za nami drzwi.
-I jak było na naradzie, opowiadaj, ale szybko!
-Czekaj pierw powiedz mi wszystko od początku.
-Mianowicie?
-Kto was zaatakowała? I co właściwie robiłaś w lesie? I skąt wiedziałaś o Jacku?
-To długa historia –westchnęła
Usiadła na moim łóżku i kazała mi zrobić to samo. Zaczęła opowiadać swoją lekko dziwaczną historia, a mi zostało cierpliwie słuchać i czekać na koniec.

#Nida

 https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/v/t34.0-12/11056765_461468420671801_380899930_n.jpg?oh=c2378cc324fe68c014753de5910ba45c&oe=5507DA57&__gda__=1426578634_b5c5c7340e2c43319a3f8989aab02557

4 komentarze:

  1. Ci się w tym obozie dzieje? Czekam na dalsze losy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam cię do LBA!!!Szczegóły u mnie: http://marzenia2.blogspot.com/2015/03/lbajej-znowupisac-kogo-mam-nominowac.html

    OdpowiedzUsuń