niedziela, 29 marca 2015

Rozdział 8



Oczami Nicka:
Właśnie odbywała się narada kiedy wpadła Jane i krzyknęła:
-Duszę za duszę!
Stąd moje pytanie: Czy naprawdę wszystkim już odbiło!
         -Chcę oddać duszę za Jacka. –powiedziała Jane
         -Nie! Przecież ja to robię. –zauważyła Kate
Ja nigdy nie zrozumiem dziewczyn. Nie ma to jak kłótnia pod tytułem: ,,Ja chcę umrzeć! Nie! Bo ja!”
-W takim razie ja oddaję swoją duszę za ciebie. –Jane dalej upierała się nad swoim.
         -Czemu chcesz to zrobić? –Zapytał Percy
-Nie wiem, ale chcę!
-Kolejny geniusz. –powiedziała Clarisse
-Dobrze. Jak chcesz. Dziś o 23.30 zbiórka grupowych koło sosny Thalli. To wszystko odbędzie się o północy w central parku na Manhattanie. –powiedziałem
-Chwila! Ja nie mogę być obecny. Zastąpi mnie moja siostra Angela. –powiedział Clovis
-Dobrze więc ustalone. Można się rozejść. –powiedziała Ann
Wstałem i wyszedłem z pokoju. Wtedy zobaczyłem Jane opartą o kolumnę z grobową miną. Podszedłem do niej i przywitałem się:
         -Hej.
         -Cześć.
         -Wszystko gra?
         -Tak, tylko……
         -Nie wiesz czy dobrze zrobiłaś?
         -Nie. Znaczy na pewno dobrze zrobiłam.
         -Czyżby?
         -Na pewno.
         -To o co chodzi?
         -Nie, już dobrze.
-Posłuchaj. Jeszcze możesz się wycofać. Oni to zrozumieją. Przeciesz prawie go nie znasz.
-Nie jestem tchórzem! Znam go bardzo dobrze. Nie wycofam się. A teraz wybacz muszę się przygotować. Dozobaczenia.
-Cześć.
***
Siedziałem w domku, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
         -Proszę –powiedziałem
Do mojego pokoju weszła Angi.
-Nico mam do ciebie prośbę. Wiem jestem tu dopiero kilka dni, ale nie mam planu zajęć.
-Chejron ci….. a zapomniałem że go nie ma.
-Kto to jest?
-Opiekun obozu. Poznałaś już pana D.?
-Nie.
-To chodźmy.
-Do wielkiego Domu?
-No tak.

***
Przez dłuższy czas szliśmy w milczeniu. Nie było by to dziwne gdyby to był kto inny.
                   -Jesteś chora? –zapytałem
                   -Co? Możesz powtórzyć. Nie usłyszałam.
                   -Dzisiaj jesteś jakaś nie swoja. Co się stało.
                   -Jane.
                   -Martwisz się o nią?
-Tak. Kiedy ją ostatnio widziałam na początku wyglądała jak zbity pies, a potem jakby była najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Boję się że zrobiła coś głupiego.
-Oddała duszę za Kate.
-Co?!
-Oddała duszę…..
-Słyszałam. Jak to oddała? To znaczy, że no żyć tak?
-Tak.
-Na Hadesa! Co im wszystkim odwala!
-Nikt tego nie wie. Mam lepsze pytanie. Jak ci udało się przekonać Clovis?
-Tajemnica. Jak ci powiem to nie będę tego stosować na tobie.  –zaśmiała się
-Ja się tak łatwo nie dam.
-Każdy tak mówi.
-Jesteśmy.
Pan D. jak zawsze siedział na przy stoliku do brydża i pił dietetyczną colę.
         -Dzień dobry –powiedziałem
         -Czego chcecie? –zapytał
-To jest Angela Black, córka Morfeusza. Nie dostała jeszcze planu.
-Na bogów. Czemu tego centaura nie ma! Czekajcie, gdzieś mam tu jakiś plan. – Dionizos zajrzał pod stolik i wyciągną pomiętą kartkę –Proszę, a teraz znikajcie znikajcie mi z oczu.
-Dziękuję. –powiedziała Angi i wzięła ją- Do widzenia
***
         -Nico wiszę ci hamburgera. Dzięki! –powiedziała Angi
         -Trzymam cię za słowo. Zbliża się kolacja. –oznajmiłem
         -Kolacja! O bogowie! Ja jakieś trzy dni nic nie jadłam!
         -Mówisz serio?
         -Wiesz przez połowę czasu spędziłam w szpitalu. Moje szczęście.
         -No to masz okazję. Pamiętasz gdzie siedzisz?
         -Nie. Odprowadzisz mnie?
         -Jasne.
Zaprowadziłem Angi do stołu i usiadłem u siebie. Nie byłem zbyt głodny. Podzióbałem trochę kanapkę. Patrzyłem na resztę. Bracia Hood robili kawały rodzeństwu, Percy zajadał jakąś niebieską papkę, Annabeth kłóciła się ze swoim zastępcom, Will pił herbatę, a Angi pasjonowała się ‘’magicznym” jedzeniem. Znudzony, wziąłem resztę mojej kolacji i wrzuciłem ją na ofiarę Hadesowi, potem udałem się do pokoju.
***
Słuchałem muzyki, kiedy wpadli do mnie Angi i Will:
-Nico! Choć bo się spóźnimy! –wrzasną syn Apolla
-Już idę. –powiedziałem
Wiozłem kurtkę i poszedłem z nimi.
         -Mam złe przeczucia. –powiedziała Angi
         -Oh przestań. Wszystko będzie dobrze. –zapewniał ją Will
Jednak coś mi mówiło że lepiej, by dla nas było, gdy byśmy tam nie szli.

#Nida

https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpt1/v/t34.0-12/11116145_467604326724877_25426485_n.jpg?oh=584205894b998592b5b4702330f4a2ef&oe=551B3382&__gda__=1427842377_74292c8155a7543f08118a8a90f9cd00

sobota, 28 marca 2015

Rozdział 7



Oczami Jane:
Kiedy spokojnie spacerowałam wokół obozu rozmyślając o Jacku, spotkałam Angie. Jej ubranie było całe w błocie, a z włosów sterczały pojedyncze igiełki sosny. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać.
-Hej Angi. Wszystko dobrze? -spytałam zaniepokojona.
-Cześć Jane! -pomachała do mnie.- Oczywiście, czuję się wyśmienicie. -To skąd te siniaki na łokciach?
 -Małe zderzenie z Niciem. -odparła.
-Na pewno nic ci nie jest?
-Wszystko w porządku. Nie musisz się martwić. -uspokajała mnie-Ty też nie wyglądasz najlepiej.- stwierdziła.
Angie miała rację, po śmierci Jacka przestałam dbać o własne zdrowie. Zawsze spałam co najmniej 9 godzin teraz mój sen stał się 3 razy krótszy. Zaczęłam coraz mniej jeść, co skutkowało ogromnym zmęczeniem. Zdałam sobie sprawę że muszę teraz wyglądać jak zombie.
-Mogę jakoś ci pomóc?
-Nie trzeba dziękuję.
-Chyba nie radzisz sobie z odejściem Jacka.-trafiła w sedno, ale nie mogłam powiedzieć jej prawdy.
-Skąd ci to przyszło do głowy? Po prostu trochę nie panuję nad swoją mocą.- odparłam ze śmiechem.
-Przepraszam, czasami wygaduję głupoty.
-Nic się nie stało, nie wiesz przypadkiem gdzie odbywa się teraz zebranie?
-Możliwe że Wielkim Domu.
-Dziękuję jesteś wspaniała! -wydarłam się po czym bez słowa przegania pobiegłam na naradę.
-Jane zaczekaj! Co ty chcesz zrobić?/!--słyszałam za sobą krzyki Angie. Nie zwracając na mnie uwagi ruszyłam dalej przed siebie, chciałam jak najszybciej znaleźć się w Wielkim Domu.
*****
Po pięciu minutach w końcu dotarłam do celu . Chciałam wiedzieć jak przebiegły narady, dlatego stanęłam pod drzwiami żeby móc podsłuchać rozmowy toczące się w środku.
         -Niestety nie możemy wpłynąć na decyzje bogów, obawiam się, że        nawet jeżeli to udowodnimy i tak nie będzie dla Katie ratunku. -to zapewne była Annabeth.
–Masz rację.-odparł Percy.
 -Nie ma innego wyjścia? -spytał z nadzieją Will
-Niestety nie.
Z wewnątrz przestały dobiegać jakiekolwiek głosy, zrozumiałam że wszyscy pogrążyli się w wielkim smutku. W tej chwili poczułam że przyszedł czas, by powiedzieć te trzy słowa. Szybko więc weszłam do środka i nie zwracając uwagi na zdziwione spojrzenia herosów powiedziałam.
-Dusza za duszę.


~Truskaweczka

https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/v/t34.0-12/11091329_467114943440482_131314434_n.jpg?oh=3fb682f3a494eb4255d13bc4d5cdc461&oe=55189767&__gda__=1427748858_4ee0a29ab809907f84d5b94d280c58c8

Rozdział 7



Oczami Angeli:
-Podsumowując: Po obozie kręci się jakiś psychiczny koleś z jakąś dziewczyną. Oboje są uzbrojeni. Oboje mają jakieś moce. Oboje chcieli zabić Jacka. Obydwu ty zaatakowałaś z mieczem i bez szkolenia. Ten czarny cię znał ale ty go nie. Ogólnie mówiąc mogą jeszcze kogoś zabić?!  -powiedział Nico, kiedy skończyłam "opowieść" -Tak  -odpowiedziałam
Nico uderzył się ręką w twarz i zapytał:  
-Czemu mówisz to akurat mnie?
 -Jesteś synem Hadesa, więc jeśli mam wybierać między osobami które dość dobrze znam, to myślę że twoje zdanie najbardziej się liczy.
-A nie sądzisz że lepiej zwrócić się do Percy'ego?
 -Nie, ciebie lubię bardziej. - położyłam się na jednym z łóżko-trumienek i zaczęłam znowu mówić:
-Po za tym nie pamiętam gdzie mieszka i kogo jest synem. Ach moja kochana skleroza. Kiedy będę miała 3 dychy na karku to zapomnę swojego imienia.
-Myślę że to nastąpi trochę wcześniej. Obstawiam 19 lat....
W tym momencie nasz drogi emo oberwał poduszką w łeb.
-Za co?!
-Nico czy to ty?
Chłopak popatrzał na mnie z miną typu "na prawdę nie wiem czemu nie jesteś w szpitalu psychiatrycznym" i powiedział:
-Tak. Czy wszystko w porządku?
-Nie wszystko gra, tylko zapomniałam jak wyglądasz.
Wybuchłam śmiechem.
-Znowu zaczynasz? -westchną.
- Tak!!!!
Spadłam na podłogę i poturlałam się pod nogi Nica. Przez chwile patrzył się na mnie jak na kogoś nienormalnego, i uklękną koło mnie.
-Masz może jakieś tabletki na głowę -zapytał dusząc śmiech.
 -Tak, ale mi się skończyły!
-Współczuję twojemu rodzeństwu. Nie wiem jak z tobą wytrzymają.
 -Ja po prostu taka jestem i już. Nikt mnie nie zmieni! Jak komuś się to nie podoba to problem. -wzruszyłam ramionami.
-Będziemy mieć z tobą przechlapane..
Syn Hadesa poczochrał mi włosy i wstał. Poszłam w jego ślady i stanąłam na nogi.
 -Nico, mam do ciebie pytanie.
-Mam się bać? -zapytał ironicznie.
 -Oczywiście. Więc każdy obozowicz nosi te koszulki, nie?
-Tak.
 -To czemu ty ich nie nosisz?
-Nie są w moim guście.
-A ty zawsze ubierasz się tak?
-Niby jak?
-Jakbyś szedł na jakiś koncert rocka.
-Ja wcale tak się nie ubieram. Rock to nie tylko czarne ubranie, czaszki i skóry.
-Oj nie bulwersuj się tak głąbku. Ja tylko stwierdzam fakty. Jaki jest twój ulubiony zespół?
- AC/DC. A o co ci chodzi?
-A byłeś na ich koncercie?
-Tak, no ale o co...
-Bo ubierasz się jak byś właśnie na taki koncercik szedł.
-Nie prawda!
-Prawda.
-Nie!
-Tak!
-Nie!
-Tak, tak, tak! Koniec i kropka!
-Zachowujesz się jak dziecko.
-Wielki dorosły się znalazł! Ile ty wogule masz lat? 14, 15?
Nico zrobił lekko zadziwioną mnie.
-No chłopie! Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że nie wiesz ile masz lat!
-To zależy, urodziłem się w 1932 roku, ale czuję się i wyglądam na 14. -Że kuźwa co?! To musiał byś mieć jakieś... nie wiem....80 lat!
-83, dokładnie.
-Ty to powinneś nie żyć, albo wyglądać jak ....no... 83 letni dziadek, a nie jak 14 letni przystojny emo.
-Przystojny? -"dziadek" zapytał podnosząc jedną brew do góry.
-Nie pochlebiaj sobie. Jak na emo jesteś dość spoko. - Usiadłam na kanapie.
-Nie wiem czy to była obelga czy komplement.
-Raczej ironia, głąbku.
Nagle ktoś wyszedł do domku. To był Percy.
-Nico....o... ja nie chcę przeszkadzać. -Zaśmiał się
-Ty przeszkadzasz? Nigdy! –powiedziałam i puściłam my oczko.
To widocznie pomogło, ponieważ chłopak, zarumienił się i przestał gadać jak potłuczony.
-No więc jutro Kolejna narada w sprawie oddania się Kate za Jacka. Chciałem ci tylko przypomnieć i zapytać no gdzie to się odbędzie.
 -Przy wejściu do podziemia.
-Tego z Haronem?
-Nie! Tego od Orfeusza, w central parku na Manhattanie. (Chyba czegoś nie ogarniam)
-A kiedy to będzie- zapytałam
 -W nocy. Żeby nikt z śmiertelników nie był światkiem. -powiedział Percy.
-Mogę się z wami zabrać? Proszę!
-To nie wycieczka. No ale ja tam się nie znam. Nico co ty o tym myślisz?
W mgnieniu oka doskoczyłam do niego i zaczęłam ciągnąć go za rękaw, mówiąc:
-Nicuś! Proszę, ja chcę to zobaczyć!
-Masz dziwny gust. Po za tym nie jesteś grupową.
-A jak mój braciszek zgodzi się żebym go zastąpiła?
-To zobaczymy
Wiem że "zobaczymy może znaczyć tak albo nie, ale i tak krzyknęłam: 
         -Dziękuję!
Uścisnęłam ich i pobiegłam do domku.
***
Kiedy weszłam huknęłam drzwiami i obudziłam wszystkich.
-Co ty na jasnej cholery wyrabiasz - wrzasnęła Ashley.
-Nic! Braciszku -podbiegłam go grupowego i powiedziałam- Jutro o tej porze idziesz na Manhattan.
-Co?! Nie ja o tej porze śpię!
-Biedulku -pogłaskałam go po głowie- znaj mają dobroć zastąpię cię.
-Naprawdę ? Dziękuję! Jesteś super siostrą, a no i dobranoc.
Chłopak opadł na łóżko. "Bułka z masłem" pomyślałam i położyłam się spać. Wsunie to dzisiejszy dzień mnie mocna zmęczył.
***
Nie ma jak koszmary. Nigdy nie bywa że ich nie mam. Śnił mi się pałac. Nie był to zwykły budynek. Cały z czarnego lodu. Dookoła padał śnieg, więc weszłam do środka. Na środku stał ten czarny koleś, który zabił Jacka. Czułam jak wzbiera we mnie gniew. Chciałam go zaatakować, ale moje nogi przymarzły do podłogi.
-Biedaczka, nie możesz się ruszyć? -zapytał udając czułość.
-Puść mnie! Sań do walki ze mną!
-Nie walczę z bachorami.
-Tchórz!
-Tchórze się boją. Ja niczego się nie boję.
-To czemu mnie unieruchomiłeś?!
-Dla twojego bezpieczeństwa. Gdybym tego nie zrobił, życiłabyś się na mnie. Wtedy mógłbym nie potrzebnie cię zranić. Narazie możesz się przydać. To jak będzie?
-Wolałabym umrzeć niż, pomagać takiemu śmieci jak ty! -splunęłam na podłogę.
-Da się zrobić.
Nagle poczułam okropny ból, jakby tysiąc igieł wbijało mi się w wszystkie moje wnętrzności. Krew zaczęła lecieć mi z ust i nosa. Krzyczałam z bólu i upadłam wyczerpana. Ten pawian podszedł do mnie i podniósł mi głowę do góry. -Boli? -zapytał. -Ty potworze. Nie jesteś człowiekiem! -Nie jestem. Jestem Mrok. Nowy władca świata! -Chyba kpisza! Mrok spojrzał na mnie z pogardą, uderzył i pochną. Poturlałam się po całej podłodze i walłam w ścianę. Oparłam na plecy, a on staną mi na gardło.
-Miłych snów szczeniaku. Kolejny bachor od pomniejszego boga, ale nie będzie z tobą większych problemów.
***
Obudziłam się z krzykiem. Wszyscy jeszcze spali. Była 4 rano. Nie mogłam już spać, nie chciałam. Ubrałam bluzę i wybiegłam. Nie wiedziałam gdzie pójść. Obeszłam cały obóz do około i usiadłam na progu Wielkiego domu. Myślałam czy tylko ja mam takiego pecha czy to cecha herosów. 
-Czemu nie śpisz?
 Obróciłam się i zobaczyłam jakąś rudowłosą nieznajomą. 
-Nie mogłam. 
Dziewczyna usiadła koło mnie i powiedziała: 
-Jestem Rachel Elizabeth Dare. 
-Miło mi. Angi jestem. Jesteś herosem? 
-Nie. Wyrocznią. 
-Jest was więcej? 
-Nie. 
-Mieszkasz tu? 
-Owszem w grocie, ale nowoczesnej. Chcesz zobaczyć?
W sumie nie miałam nic do roboty więc poszłam z nią.
Na pierwszy rzut oka grota jak grota, ale w środku to po prostu jakiś mały hotelowy pokój. Telewizor, laptop, konsole, mnóstwo świateł i sztalug. -Rozumiem malowanie to twoja pasja? -zapytałam 
-Tak. Usiądź pokarzę ci moje najlepsze "dzieła"
Rachel pokazywała mi rysunki jakiś widoków, potworów i oboziwiczów. 
-To mój ulubiony. Pokazuje mnie, Percego, Ann, Grovera, Thalię i Nico. -Wszystkie są boskie. 
-Dziękuję. Oh muszę się zbierać, zebranie się zbliża. 
 -Co?! Znaczy miło było ale muszę lecieć. Papa. 
 -Do zobaczenia. 
Wybiegłam i ruszyłam w stronę tej dużej chaty. Byłam już prawie przy drzwiach, kiedy wpadłam na kogoś. Przewróciłam się i pociągałam ją za sobą. Turlaliśmy się jakieś 5minut. Kiedy świat przestał wirować rozejrzałam się i krzyknęłam . -
-Żyjemy!
-Geniusz. -teraz dopiero zobaczyłam, że to był Nico.
-O... Hej-powiedziałam.
-Cześć. A tak na marginesie: Złaź ze mnie!
-Oj sorki.
Wstałam i pomogłam snowi Hadesa, stanąć na nogi.
-Widzisz, ja po prostu zwalam z nóg! -zaśmiałam się.
-I to dosłownie. Ja muszę iść na zebranie. To do zobaczenia.
-Cześć.
Nico ruszył w stronę domu.
Znów zostałam sama, ale na szczęście zobaczyłam Jane. Widziałam że o czymś myśli, pewnie o Jacku. Smutno mi się zrobiło i podeszła się przywitać.

#Nida

https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/v/t35.0-12/11086525_467114273440549_1604837521_o.jpg?oh=8c5702cc05c35685cbbb262aa4946a0c&oe=5518F9F3&__gda__=1427676643_08132f07b0835e7f692971d539db07dc


poniedziałek, 23 marca 2015

Liebster Award



Liebster Award!!!!!!!!!!!!!!!
Serdecznie dziękujemy Patrycji Jagiełło za nominację! (PS:Polecamy jej blogi! Są świetne!!!! <3) Jesteśmy naprawdę bardzo szczęśliwe, nie spodziewałyśmy się, aż tak wielkiego zainteresowania naszym blogiem wśród czytelników. A już napewno nie marzyłyśmy o nominacji do LA! Dobrze, dosyć już o naszej radości, nadszedł czas żeby zająć się pytaniami.
1.Czym jest dla ciebie pisanie?

Pisanie jest dla mnie czymś wyjątkowym. Nie mogę nawet tego opisać. Kiedy piszę tworzę całkiem osobny świat, który zależy od mojej wyobrażani. Wszystko może się wydarzyć. Jest dla mnie przerwą w codzienności i możliwością przeniesienia się w kolorową i ciekawą historie. Podsumowując pisanie jest dla mnie czymś pięknym i odprężającym. #Nida

~Truskaweczka-Pisanie jest dla mnie oderwaniem się od rzeczywistości, mogę wtedy zanurzyć się w swoich marzeniach i tworzyć własną kreatywną historię.

2.Czemu akurat taka tematyka?

To bardzo proste. Kocham Strażników marzeń i Krainą Lodu! Są to jedne z moich ulubionych bajek. Są wzruszające i pouczające. Strażników i Krainę kocham, ale herosów to ja ubóstwiam! Ma wszystkie tapety z nimi. Kocham ta książki. Sama nie wiem, dlaczego po prostu są genialne. Moją ulubioną postacią jest Nico. Kocham go za Jego charakter i styl.
Dlatego Elza, Nico i Jack są głównymi bohaterami. #Nida

~Truskaweczka-Kocham Jacka Fosta!!!!!! To chyba wszystko wyjaśnia.

3.Czym możesz się pochwalić?

Tym blogiem! Jest to moje największe osiągniecie i najlepsze co udało mi się kiedykolwiek zrobić. #Nida

~Truskaweczka-Mam ogromną wyobraźnię.

4.Jak myślisz dobrze prowadzisz bloga?

Myślę że tak. Oczywiście nie jest idealny. Muszę ciągle ćwiczyć i starać się być coraz lepszą blogerką. #Nida


~Truskaweczka-Myślę że moje wpisy są w miarę dobre, jednak nie ze wszystkich jestem zadowolona. (proszę czytelników o wypowiedź na ten temat)

5.Co byś wybrała film czy książkę?

Zdecydowanie książkę. W filmie mamy narzucone, jak co ma wyglądać, a w książce musimy pobudzić naszą wyobrażnię, żeby zobaczyć miejsca, rzeczy i bohaterów. #Nida


~Truskaweczka- Hhm... ciężki wybór. Uwielbiam czytać, ale także ubóstwiam filmy. Jednakże wybrałabym książkę, wedługł mnie lepiej działa na wyobraźnię.


6. Czym jest dla ciebie miłość?

Miłość jak dla mnie to nie tylko uczucie. Miłość jest czymś wyjątkowym. Kiedy czytałam Olimpijskich herosów natknęłam się na piękny cytat. Mówił o tym że  człowiek na początku miał po cztery ręce i nogi oraz głowę z dwoma twarzami. Zeus bojąc się takiej potęgi rozdzielił Ich na dwie osobne postacie. Przez to ludzie spędzają życie na szukaniu swojej drugiej połówki. (Mój ulubiony cytat <3) więc miłość jest największą potęgą i szczęściem. Zwycięży zawsze i jest ponad śmierć. (wiem taka romantyczna dusza ze mnie, ale co poradzę ;) ) #Nida


~Truskaweczka-Miłość jest dla mnie tlenem, życiem po prostu wszystkim! Marzę o takiej prawdziwej sympati. (jak Jelsa)

7.Jak myślisz czy w miłości jest tak, że ludzie nie są razem tylko dlatego bo się kochają?

Myślę że nie. Oprócz tego ludzie muszą być wobec siebie uczciwi, wierni i wyrozumiali. Muszą się dogadywać i nie krzywdzić się nawzajem oraz uczyć na błędach. Ważna jest tęż przyjaźń między dwoma osobami oraz wspólne tematy do rozmów i podobne upodobania. #Nida


~Truskaweczka-Oczywiście, ludzie potrafią pożucić swoją drugą połówkę, gdyż chcą żeby była szczęśliwa. Nie jest to rodzaj egoizmu, w ten sposób pokazują swoją troskę o inną osobę.

8.Czego nie lubisz w ludziach?

Zazdrości, Wywyższania się i braku empatii. Osoba, która ciąkle ci czegoś zazdrości, upokarza cię i mówi niewłaściwe rzeczy w nieodpowiedniej chwili (np. Ty: Mója ciocia jest chora na raka. Ta osoba: Wiesz podobno prawie wszyscy umierają na tę chorobę. (po prostu szczęka opada :P )) sami nie dają się lubić. #Nida


~Truskaweczka-Nienawidzę ludzi, którzy obrażają innych bez powodu.

9. Co cenisz w ludziach?

Przedewszystkim uczciwość. Uważam, że nawet najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa. #Nida

~Truskaweczka-Cenię ludzi prawdomównych.

10.Określ siebie 5 dowolnymi cechami.

-Uparta
-Twórcza
-Pomysłowa
-Leniuszek ;)
-Miła
 #Nida

~Truskaweczka-1.szalona.2.dziwna.3.wesoła.4.przyjacielska.5.nieokiełznana.
 
11.Jak myślisz czemu cię nominowałam?

Myślę, że spodobał ci się nasz blog i że jesteś fanką Jelsy Herosów. Szczerze to trudne pytanie, bo naprawdę, każdy ma inny gust i widzi coś innego w tych samych rzeczach. #Nida

~Truskaweczka-Uważam, że doceniłaś nasz trud i pracę włożone w tego bloga, za co bardzo Ci dziękuję!

Nasze pytania:

1.Co w swoim blogu uważasz za wyjątkowe i dlaczego?
2.Chciałabyś/chciałbyś spotkać bohatera swojego bloga w rzeczywistości?
3.Jaka jest twoja ulubiona postać fikcyjna?
4.Który z bohaterów twojego bloga mógłby zostać twoim przyjacielem?
5.Dlaczego zaczęłaś/zacząłeś pisać bloga?
6.Wolisz przyjaźń czy raczej miłość?
7.Jak byś mógł przenieść się w wybraną książkę lub film, to w którą?
8.Czy piszesz jeszcze jakieś inne blogi i jeśli tak to o czym?
9.Według ciebie jakie jest najważniejsze uczycie?
10.Co czujesz kiedy piszesz lub czytasz?
11.Jaki jest twój ulubiony film lub książka?






Kogo nominujemy:

1. http://frozenlifejackfrost.blogspot.com/?m=1

2. http://jelsa-czylisyrenaistraznik.blogspot.com/?m=1

3. http://frozen-trocheinnahistoria.blogspot.com/?m=1

4. http://miedzy-miloscia-i-nienawiscia-jelsa.blogspot.com/?m=1

5. http://snieznahistoriajelsafanfiction.blogspot.com/?m=1

6 .www.straznicymocy.blogspot.com

7.radomartfactory.blogspot.com

8 .http://oboz-herosow-nico-di-angelo-spite.blogspot.com/2014/04/rozdzia-vii.html

9. http://w-obronie.blogspot.com/

10. http://muszelkanelson.blogspot.com/?m=1

11. http://z-milosci-do-cegly.blogspot.com/


JESZCZE RAZ DZIĘKUJEMY NA NOMINACJĘ!

~Truskaweczka  i  #Nida

niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 7



Oczami Nicka:
JACK NIE ŻYJE!!!  Nie mogę w to uwierzyć! Jak to się stało? Naprawdę nie wiem. Razem z Willem znaleźliśmy go w lesie. Już wtedy był.. był martwy! Razem z nim, przy drzewie leżała zakrwawiona i nieprzytomna Angela. Zanieśliśmy Ich do obozu. Herosi przygotowali całuny. Na szczęście dla mojej przyjaciółki nie był potrzebny. To że albinos umarł, to moja wina! Gdybym wtedy z nim się nie pobił, to może….. Do Hadesa! Trzemu tylko ja mam takiego pecha!
Właśnie odbywało się palenie całunu. Stałem z boku, patrząc na tą makabryczną scenę, myśląc co by było gdyby, kiedy z moich rozmyślań, wyrwał minie czyjś głos.
-Hej
Obróciłem się i zobaczyłem Angi. Była blada i przerażona.
Wypytałam mnie o śmierć Jacka. Kiedy usłyszała, wszystko zaczęła płakać. Przytuliłem ją. Wtedy mnie olśniło skąd ona wiedziała o tym wypadku? Nie zdążyłem się dowiedzieć, ponieważ zaczęło się.
Nagle stało się coś, co zaskoczyło wszystkich. Na środek wysunęła się Katie i wrzasnęła:
-Dusze za dusze!
Wszyscy spojrzeli na mnie, a ja nie wiedziałem co zrobić. Z pomocą przyszedł mi Percy.
-Jesteś tego pewna? –zapytał córkę Demeter
-Tak –dowiedziała nie pewnie.
-Herosi! –zawołał Jackson- Na razie wstrzymamy się z tą.. no uroczystością. Grupowi za pół godziny odbędzie się narada.
Wszyscy zaczęli się rozchodzić. Skierowałem swoje kroki do 13, ale coś a raczej ktoś mocno szarpną mnie za rękaw i zapytał:
-O co chodzi z tym dusza za duszę?
Westchnąłem ciężko.
-Czemu nie spisz całe dnie, jak wszystkie dzieci Morfeusza?
-Bo jestem unikatowa, ale wróćmy do mojego pytania.
-To oznacza że ona chce oddać życie, za niego.
-Można ożywiać ludzi?
-Nie.
-Przecież, no… on tak jakby… kopną w kalendarz.
-Jeśli Katie się nie rozmyśli, to jej wybór mniej więcej znaczy, tyle że ona umrze za niego. Odda swoją dusze za jego dusze, łapiesz?
-To okropne! Nic nie da się zrobić?
-Nie. Jak ktoś umarł to nie żyje. Drogo kosztuje sprowadzenie go ponownie do świata żywych.
-Skąd Ty tyle wiesz?
-Jestem synem Hadesa.
-A co ma jedno do drugiego?
Szczerze zaskoczyła mnie tym pytaniem.
-Syn boga śmierci, podziemia i tych spraw.
-Przecież nie można oceniać ludzi po ich rodzicach. Każdy jest wyjątkowy i nie ma to nic wspólnego z Jego pochodzeniem.
Spojrzałem na nią, lekko zaskoczony tym stwierdzeniem i powiedziałem:
 -Nie wszyscy tak myślą. Ja będę już iść, muszę przygotować się do narady.
-No to, do zobaczenia później.
-Cześć.
Angi odeszła w stronę Jane.


Byłem już przed moim domem kiedy podbiegł do mnie Percy:
-Nico! czekaj!
-Czy ja dziś w ogóle dostanę się do domku? Jak nie Ty to……
-To kto? –zapytał ironicznie, podnoszą jedną brew do góry.
-Nieważne. Czego chcesz?
-Chodzi o Katie. Nie wiem co miała na myśli. Przeciesz zna go dość krótko. Sama by na to nie wpadła. Ktoś musiał jej ten pomysł podrzucić lub rozkazać to zrobić.
-Kogo masz na myśli?
-Demeter.
-Naprawdę myślisz, że bogini oddała by życie swojego dziecka, za jakiegoś szawnika?
-Jack był strzelaniem nie szawnika i właśnie tak myślę.
-To bardzo dziwna sprawa.
-Też tak uważam. Dobra wszystko obgadamy na naradzie. Swoją drogą jeszcze bardziej nienormalną rzeczą jest zniknięcie Chejrona. To wszystko nie ma sensu.
-Ja sądzę, że to wszystko jest ze sobą ściśle połączone.
-I może masz racje. Dobra, do zobaczenia na naradzie.
-Na razie. –powiedziałem i weszłam do domku. Nareszcie!


Położyłem się na łóżku i myślałem o wyzyski co mnie na razie spotkało. O Biance i mamie, o moim ojcu, o Percym, o Jacku, o Annabeth, o kolejnej wielkiej przepowiedni, o nowej wyroczni Rachel, o Jane i o Angi. Ta dość nie ogarnięta córka Morfeusza zna mnie krótko i nie widzi powiązania między mną i śmiercią. Zazwyczaj ludzie myślą całkiem inaczej. Tak prosta logika:
Śmierć = Hades = Jego syn-Nico. Nie miałem czasu bardziej się nad tym rozwodzić, zaraz zaczynała się narada. Ubrałem moją starą kurtkę lotniczą, wziąłem miecz i wyszyłem. Po drodze spotkałem grupowego domku Apolla.
-Cześć Nico –powiedział.
-Cześć.
-Dziwaczna sprawa z tym Jackiem?
-Tak.
-A Ty o tym myślisz?
-Nic. To wszystko jest skomplikowane.
-Mnie ciekawi kro Ich zaatakował. Ciebie też?
O Bogowie! Całkiem się nad tym nie zastanawiałem. Przecież to oczywiste ze ktoś zaatakował. Do tego na terenie obozu!
-To raczej nie było zwierzę. Jack był potraktowany nożem. –ciągną Will- Dziwaczne rzeczy tu się dzieją.
Weszliśmy do Wielkiego domu. Ja usiadłem na fotelu, który był bardziej z boku i na którego padał cień. Will usiadł obok mnie.
Powoli wszyscy się zebrali. Jako pierwszy zabrał głos, syn Posejdona:
-To cała spraw jest bardzo dziwna. Chejrona jak niebyło tak nie ma.
Ktoś zaatakował herosów w naszym lesie i nikt nie wie kto.
Wszyscy potaknęli na te słowa. Czy tylko ja nie myślałam o sprawcy?
-Katie jesteś pewna swojej decyzji? –spytała Clarisse
-Tak, chyba tak. –odpowiedziała.
-Chyba?! Jesteś chyba pewna że chcesz oddać życie?! –zdziwiła się Annabeth.
Myślała pewnie, że dziewczyna odpuści, jednak grupowa domku Demeter, odpowiedziała już dużo pewniejszym głosem:
-Jestem tego pewna! Chcę to zrobić!
Nastała chwila ciszy.
-Dobrze. –powiedziała zrezygnowana córka Ateny
-Więc wszystko odbędzie się jutro w nocy –zadecydowała Percy – Nico…..
-Jasne, zrobię co mogę. –powiedziałem.
-Dobrze myślę że morzymy się już rozejść. –Powiedział.
-A co z Chejronem? –zapytał Travis.
-To rozmowa nie na teraz. Wyśpijcie się czeka nas długi dzień. –Jackson powiedział to i wyszedł w towarzystwie swojej dziewczyny.
Wszyscy zaczynali wychodzić. Pożegnałem się z Willem i poszedłem do siebie.


Byłem właśnie na progu mojego domku, kiedy ktoś przycisną mnie do ściany i zakrył usta rękom.
-Ciii!
Była to moja ‘’droga’’ Angi.
-Co Ty wyrabiasz?! –warknąłem.
-Nie czas na głupie pytania. Musimy pogadać.
Pociągnęła mnie za rękę. Weszliśmy do mojego domku, a on zatrzasnęła za nami drzwi.
-I jak było na naradzie, opowiadaj, ale szybko!
-Czekaj pierw powiedz mi wszystko od początku.
-Mianowicie?
-Kto was zaatakowała? I co właściwie robiłaś w lesie? I skąt wiedziałaś o Jacku?
-To długa historia –westchnęła
Usiadła na moim łóżku i kazała mi zrobić to samo. Zaczęła opowiadać swoją lekko dziwaczną historia, a mi zostało cierpliwie słuchać i czekać na koniec.

#Nida

 https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/v/t34.0-12/11056765_461468420671801_380899930_n.jpg?oh=c2378cc324fe68c014753de5910ba45c&oe=5507DA57&__gda__=1426578634_b5c5c7340e2c43319a3f8989aab02557