Oczami Nicka:
Jaki dzisiejszy dzień
jest porąbany! Jak codziennie poszedłem z samego rana poćwiczyć. Nagle ktoś
mnie zawołał. Obróciłem się i zobaczyłem Angele. Ona jest córką Morfeusza i
wstała przed obiadem! Wiedziałem że jest pokręcona. 2 następne godziny zeszły
jak mrugnięcie oka. Prawie zabił mnie przez nią kościotrup, zostałem jej
nauczycielem i dałem jej broń. Jak ona mnie do tego przekonała!?
Kiedy szliśmy w stronę
areny zemdlała i złapałem ją. Miała ranę w głowie, ale nikogo wokół nie było! Wiozłem
ją na ręce i pobiegłem do Willa, jednego z naszych medyków. Chłopka siedział
jak zwykle w pawilonie szpitalnym. Pewnie zajmował się tym albinosem. Zawołałem
go:
-Will!!
-Cześć Nico! Co tam? Co
tam porabiasz? –czyścił rydwan i dopiero teraz podniósł wzrok, zerwał się na
równe nogi- Nico kto to jest?! Co jej się stało?! Połóż ją tam! Idź po apteczkę
jest obok Jacka, trawisz?
Prosto i na końcu w
prawo. Szybko!
Pobiegłem wzdłuż korytarza.
Nie mogłem nic znaleźć, kiedy usłyszałem śmiech. Poszedłem w tamtym kierunku,
weszłam do pokoju i zobaczyłem mojego drogiego albinosa.
-Przyszedłeś prosić o
wybaczenie –powiedział. Co za koleś!
-Ja mam cię
przepraszać?! Kto na mnie się rzucił?! Zresztą mam ważniejsze sprawy. Gdzie
apteczka?
-Po co ci apteczka?
-Nie twój interes!
-To ci nie powiem.
Ludzie trzymajcie mnie!
-Mamy dziewczynę z
rozbitą głową! Gdzie jest apteczka?
-Jaką
dziewczynę? –chłopak zerwał z łóżka
-Nie powiem, jeśli nie
dostaną apteczki.
Pobiegł w stronę półki i
wziął pudełko do ręki, następnie wypchał mnie na korytarz.
-To
w którą stronę idziemy? –zapytał dymny z siebie
-Prosto!
Prześlijmy szybko i w
milczeniu całą drogę. Kiedy doszliśmy Will dawał ambrozję dziewczynie.
-Co jej się stało? –zapytał Will
-Nie wiem. Szliśmy i
nagle zemdlała.
-Nie wież mu!
-Cicho bądź albinosie!
–Jak ja go nienawidzę!
-Nie mów do mnie
albinosie! Ja mam imię! Jestem Jack!
-Więc zamknij się Jack!
-Cicho! –krzyknął Will
–Wyjdzie obydwoje z tąt! Ona musi mieć spokój!
Obróciliśmy się na pięcie
i wyszliśmy.
-To twój wina –wrzasną ”Jack”
-A kto krzyczał żeby
Will mi nie wierzył?!
-A kto nazwał mnie
albinosem?!
-To coś innego!
-Niby dlaczego?!
-Bo ty coś sobie
wymyśliłeś! A ja mówiłem prawdę albinosie!
-Co?!
Chłopak przycisną mnie
do ściany.
-Zostaw mnie! Chcesz
oberwać jeszcze raz?!
-Pewnie ty ją tak
rządziłeś, co?!
-Jak śmiesz!
Chwyciłem za miecz i już
miałem go uderzyć, kiedy ktoś złapał mnie z ręce
-Nico!!!
Obróciłem się i
zobaczyłem za sobą Travisa Hooda, grupowego domku Hermesa.
-Co ty wyrabiasz?
–zapytał
-Nic
-Nieprawda. Chciał mnie
zabić! To świr!
-Powiedział, ten który
uciekł z psychiatryka!
-Dość –przerwał Travis –
Jack jesteś jeszcze słaby idź odpocząć. A ty Nico wszystko mi opowiesz ,od
początku, od waszego spotkania.
#Nida
UCIEKAMY Z PSYCHIATRYKA! He he he :P
OdpowiedzUsuń