Oczami Jacka:
Ruszyłem w stronę pokoju, byłem wykończony.
Każda, nawet najmniejsza czynność, powodowała u mnie ogromne zmęczenie. Oparłem
się o ścianę, musiałem chwilę odpocząć. Ciężko mi się oddychało, jednak czarna
magia Mroka wciąż działała.
-Jack! -usłyszałem
krzyk za swoimi plecami. Odwróciłem się, stała tam moja siostra, jak to
możliwe?/!
-Emma?- zapytałem.
Lecz ona znowu powtórzyła tylko jedno słowo.
-Jack!
Coś tu nie gra,
moja siostra od dawna już nie żyje.
-Jack!- krzyknęła
ponownie, poczym wybiegła z lecznicy. Poleciałem za nią, chociaż wiedziałem że
to ryzykowne. Gdy tylko znalazłem się na dworze, z hukiem spadłem na ziemię,
czułem się okropnie. Myślałem że złamałem rękę, na szczęście było to tylko
stłuczenie. Ciągle brakowało mi energii, dlatego dalsze poszukiwania, musiałem
kontynuować na nogach. Niestety przez ten głupi wypadek całkowicie straciłem
"Emmę" z oczu. Znalazłem ją dopiero gdy ponownie wykrzyczała moje
imię. Biegła bardzo szybko, ciężko mi było za nią nadążać, szczególnie po ostatnim
"wypadku". Przed oczami pojawiły mi się mroczki, biegłem coraz
wolniej. Dopiero po 10 minutach zorientowałem się jak daleko oddaliliśmy się od
obozu, chyba się zgubiłem. Nagle "moja siostra" się zatrzymała,
popatrzyła na mnie oczami pełnymi bólu, poczym z jej piersi zaczął wydobywać
się blask, który po chwili ogarną ją całą. Wzniosła się w powietrze, poczym
opadła na ziemię. Teraz stała przedemną zupełnie inna kobieta! Nie mogłem
uwierzyć własnym oczom, była bardzo piękna. Miała błękitne oczy i włosy w kolorze
jasnego blądu. Była ubrana w czarną sukienkę z niebieskimi zdobieniami. Na
nogach nosiła lśniące lodowe pantofelki. -Kim jesteś?/!- spytałem zszokowany.
Nic nie odpowiedziała tylko biegiem popędziła w stronę ciemnego lasu. Miałem
zamiar pójść za nią, lecz nagle zza drzewa wyłonił się Mrok.
-Witaj Jack.-powiedział kpiąco
.-Dawno się nie
widzieliśmy.
-Co ty tutaj
robisz?/!
-Muszę wyrównać
rachunki ze starym znajomym.
Wiedziałem że mówi o mnie.
-Lepiej stąd spadaj!- syknąłem.
-Tym razem ze
mną nie wygrasz. -zaśmiał się złowieszczo.
-Zobaczymy.
-No dawaj Jack, pokarz co potrafisz.
Nie zastanawiając się długo uderzyłem w niego
lodową mocą. Zrobił szybki unik poczym posłał w moją stronę kilka czarnych
pocisków. Na szczęście żaden nie trafił celu. Ponownie natarłem na niego,
strzelając ostrymi soplami lodu. Robiłem się coraz słabszy, ale nie zamierzałem
się poddać. Z ciemności zaczęły wychodzić koszmary, było ich tysiące. Znowu
skupiłem energię i całą swoją mocą uderzyłem okropną armię Mroka. Po koszmarach
został tylko czarny piasek.
-Brawo,
Jack.-uśmiechnął się.
Nagle poczułem ogromny ból na plecach, który
zaczął ogarniać całą moją osobę. Ktoś wbił w moje serce magiczny sztylet. Żadna
inna ludzka broń, nie mogła zrobić mi krzywdy. Odwróciłem się, stała tam
blondynka, która mnie tu przyprowadziła. I pomyśleć, że się w niej zakochałem.
Po chwili zachwiałem się na nogach, poczym upadłem na ziemię i nic już nie
czułem.
~Truskaweczka
Ej no!!! Jak mogłaś uśmiercić Jacka!!!Czekam na nexta!W ogóle Jack ma dużo fanek:
OdpowiedzUsuńMNIE,Jane,Else,Angele chyba też.No to WOW.Dobra czekam na next!!Pospieszcie się!
Miło nam, że nasza praca kogoś interesuje.
UsuńA co do Jacka, niedługo pojawi się następny rozdział.
#Nida ~Truskaweczka
PS:Też czytam twojego bloga, kocham go!!! *.*
~Truskaweczka
JA TEŻ JESTEM FANKĄ JACK'A!
Usuń