Oczami Elsy:
Za sprawą czaru
Mroka, znowu znaleźliśmy się w jego zamku. Lecz nie dało mi to zbytniej ulgi,
gdyż po ataku nieznajomej, na moim ciele pozostały grube krwawe zadrapania,
które piekły niemiłosiernie. Niestety najbardziej dręczyło mnie ogromne poczucie
winy, jak ja mogłam zabić Jacka?!
-Coś cię boli? -zapytał ironicznie Mrok.
-Nie, wszystko dobrze! -syknęłam. -Wykonałam
twoje zadanie, więc teraz wypuść mnie i Ankę!
-Jest tylko jeden mały szczegół...
-Jaki?/!-warknęłam
już mocno zdenerwowana.
-Anna od dawna
już nie żyje.
Spojrzałam na
niego zdumiona.
-To niemożliwe!
-Możliwe,
zabiłem ją już podczas ataku na Arendelle.
-Ty morderco! Jak mogłeś?/!
-Taka jest moja
natura. -uśmiechnął się szyderczo.
Byłam wściekła,
zaczęłam strzelać w niego gradem lodowych pocisków. Z początku udawało mu się
bronić przed moim szalonym atakiem, gdyż miał do pomocy swoje koszmary. Dopiero
później gdy wszystkie zamroziłam, stał się bezbronny. Przycisnęłam go do ściany
i już miałam go zabić, gdy przypomniałam sobie o zajściu z Jackiem.
-Nie chcę być potworem, więc daruję ci życie.
Ale wiedz, że jeżeli jeszcze raz ze mną zadrzesz, gorzko tego pożałujesz.
Wystrzeliłam w
jego stronę swoją mocą i unieruchomiłam go w bloku lodu. Stworzyłam mu
więzienie, aby mieć pewność, że ponownie mnie nie wykorzysta. Gdy już miałam
zamiar opuścić pokuj usłyszałam dźwięk pękającego lodu.
-Popełniłaś
wielki błąd, zostawiając mnie przy życiu.-to był Mrok.
Jak on się
wydostał?! Postanowiłam znów przystąpić do ataku, lecz nim zdążyłam się obrucić
usłyszałam pstryknięcie, poczym znalazłam się na pustkowiu. Domyśliłam się, że
zostałam przeniesiona na którąś z afrykańskich pustyń. Dlaczego tak łatwo dałam
się oszukać?! Wokół mnie znajdowały się tylko piaskowe wydmy, niebyło ani
jednej skały na której moglabym usiąść. Słońce paliło moją skórę, rany zaczęły
doskwierać mi coraz bardziej. Czułam się okropnie, straciłam dwie ukochane
osoby i zostałam sama. Na myśl o Ani, zrobiło mi się słabo. Zaczęłam płakać.
Gdyby nie moja głupota, Jack mógłby jeszcze żyć! Dlaczego uwierzyłam Mrokowi?/!
To moja wina!Jestem przekleństwem! Niszczę wszystko co znajdę na swojej drodze!
Moja rozpacz, przemieniła się we wściekłość. Pomszczę Annę i Jacka. Zabiję
Mroka! Zbyt wiele razy ranił moje uczucia! Ruszyłam zdeterminowana przed
siebie. Chociaż nie wiedziałam, w którą stronę się kieruję. Miałam nadzieję że
spodkam jakiegoś wędrownego pustelnika, ale były na to nikłe szanse. Dopiero
gdy przeszłam parę kilometrów, zorientowałam się, że to co robię nie ma sensu.
Zanim znajdę kogokolwiek, najprawdopodobniej zginę z pragnienia i głodu.
Niestety nie było to moim jedynym problemem, Mrok zdołał osłabić moją moc. Nie
potrafiłam stworzyć lodowej ochrony przeciw słońcu, mogłam jedynie wytwrzać
malutkie płatki śniegu, które i tak nie dawały mi ochłody w tym upale. Ponownie
zaczęłam płakać, tylko tym razem rozczulałam się nad własnym nieszczęściem.
Upadłam na ziemię, byłam wycieńczona. Czułam się coraz gorzej, wysokie
temperatury wywierały na mnie ogromny wpływ. Zdawało mi się jakbym leżała całą
wieczność, obok mnie zdążyło już przebiedz tysiące pustynnych jaszczórek, na
które nie miałam nawet siły spojrzeć. Nagle ujrzałam barczystego mężczyznę,
miał na sobie czarno,czerwono, biały strój. Z początku myślałam, że to
fatamorgana, lecz gdy poczułam jego dotyk kiedy podnosił mnie z ziemi, nie
miałm już wątpliwości, że musi być prawdziwy. Gdy wziął mnie na ręce, mogłam
przyjrzeć się jego twarzy. Porastała ją gęsta siwa broda, oraz włosy o tym
samym koloże. Oczy miały przyjemny niebieski odcień, co mnie uspokajało.
-Święty Mikołaj?
-spytałam zachrypniętym głosem. Lecz nie usłyszalam już odpowiedzi, gdyż moja
głowa opadła bezwładnie na jego ramię.
~Truskaweczka
Święty Mikołaj? Być może ją uratował a może Jack żyje tylko jest nieprzytomny? Może miłość Elsa go uratuje? Dawaj szybko nowy rozdział, skończylaś w takim ciekawym momencie. :-)
OdpowiedzUsuńŚwięty Mikołaj?
OdpowiedzUsuń- Nie, Zając Bożonarodzeniowy.
:P