środa, 28 stycznia 2015
wtorek, 27 stycznia 2015
Hej :D
Hej ludziska ! Nic nie komentujecie :P . Pod tym postem piszcie co sądzicie o blogu XD.
#Nida
sobota, 24 stycznia 2015
Rozdział 2
Oczami
Nicka:
Chłopak
stojący przede mną był naprawdę dziwny. Miał siną skórę i białe włosy, ubrany
był na niebiesko, ale nie miał butów. Musiał dać nogę z psychiatryka, ponieważ
myślał że pokona mnie starym kijem. Bez wahania zaatakowałem. Niestety chłopak zrobił
unik, co nie było by dziwne gdyby nagle nie wzbił się w powietrze. Zdziwiłem
się, ale znów ruszyłem na niego. Podskoczył, jednak tym razem nie uszło mu to
na sucho wbiłem swój miecz w jego nagą stopę. Jękną z bólu, niestety też zdołał
mnie zranić. Mój przeciwnik uśmiechał się, co sprawiło że moja nienawiść do
niego potroiła się. W tej samej chwili zrobił najgłupszą rzecz, zniżył loty.
Wykorzystałem to i w mgnieniu oka zadałem mu cios w brzuch. Trzeba przyznać coś
na tym obozie się nauczyłem. Musielibyście widzieć jego minę była taka
śmieszna, teraz to się na mnie wkurzył. Nagle zaatakował mnie, oberwałem i
upadłem. Oberwałam w najgorsze miejsce jakie można. By było. Skuliłem się i zacząłem mówić o ni wszystko co przyszło mi na myśl.
Wyglądał na
zadowolonego z siebie, a ten jego uśmieszek doprowadzał mnie do szału. W końcu
wstałem, jedyną rzeczą z jakiej się cieszyłem był fakt że mój drogi wróg też
był ranny i gorzej odemnie z tym sobie radził. Bez chwili zwłoki zaatakowałem
go. Tym razem przewaga była po mojej stronie. Uderzyłem go w ramię, a następnie
przewróciłem go na ziemię. Wygrywałem!!! Miałem ochotę uderzyć go mieczem w tą
jego wcześniej uśmianą twarz, ale niespodziewanie ktoś złapał mnie za
nadgarstek. Nie wierzyłem własnym oczom, koło mnie z wyrażanie zadziwianą
twarzą stał Percy.
- Co tu się
dzieje?- zapytał całkiem zaskoczony – Nico, kto to jest?
- Ja nie
wiem – powiedziałem z lekkim niedowierzaniem że go widzę.
- Jestem
Jack – powiedział chłopak – a ten tu jest pomocnikem Mroka!
Popatrzeliśmy
z Percy po sobie, i wreszcie powiedziałem:
- Jakiego
Mroka! Kto to w ogóle jest ?!
- Nie kłam –
rykną – ty dobrze wiesz o co chodzi.
- Ja nie
znam żadnego Baroka!
-Nie Baroka
tylko Mroka! – krzykną z oburzeniem – Złego….
- Nieważne!
– przerwałem mu – Jestem Nico di Angelo syn Hadesa, a ty uciekłeś z psychiatryka!
Percy nadal
nie rozumiał co właściwie tutaj zaszło. Złapał mnie za ramiona, potrząsną i z
lekkim niepokojem zapytał:
- Nico co tu
się stało? O czym on mówi? Czemu jesteście ranni?
- Szedłem
lasem – zacząłem opowiadać – gdy jakiś koń wyskoczył i zwalił mnie na ziemie, a
potem on wybiegł… - I tak opowiedziałem mu wszystko aż do tego miejsca.
- Dobrze –
zaczął Percy – musimy wsiąść go do obozu i opatrzeć wam obydwu rany.
- Wżyciu –
zaprotestowałem – on mnie zaatakował….
- Nico! –
krzykną ze złością Percy – Trzeba mu pomóc! Weźmiemy go pod ramiona, opatrzymy
i zaprowadzimy do Hejrona!
Nie czekał
na odpowiedź wziął go pod jedno ramię i skiną na mnie głową. Pomogłem mu go
podnieść, a Jack nie wyraził najmniejszej linii oporu więc łatwością szliśmy do
obozu. Dziwnie się czułem,
przed chwilą
chcieliśmy się wzajemnie pozabijać, a teraz idziemy ramie w ramię do mojego
drugiego domu.
#Nida
piątek, 23 stycznia 2015
Rozdział 2
Oczami Jacka:
Koszmar usiłował mnie zgubić, co chwila przyśpieszał
lub zmieniał kierunek biegu. W końcu udało mu się mnie zwieść. Przez pierwsze
pięć minut w ogóle nie mogłem go znaleźć, lecz po chwili usłyszałem krzyk, łatwo
było się domyślić czym był spowodowany. Szybko poleciałem w tamtą stronę, gdy
tylko znalazłem się na miejscu schowałem się za krzakiem. Na leśnej ścieżce
leżał chłopak z całymi pocharatynymi plecami, z początku chciałem mu pomóc, ale
postanowiłem jeszcze zaczekać. Nie chciałem się narażać, dopiero gdy wstał
mogłem dobrze mu się przyjrzeć, miał czarne włosy i dziwnie szarą karnację.
Zdałem sobie sprawę że morze mieć coś wspólnego z Mrokiem, w pewnym stopniu był
do niego podobny. Nie czekając ani chwili wyskoczyłem zza krzaka i uderzyłem w
niego swoją lodową mocą. Nie wiem dlaczego to zrobiłem, ale miałem przeczucie
że jest on powiązany z Krainą Podziemia. Pech chciał że akurat znajdowaliśmy
się na skraju pagórka, gdy go uderzyłem upadł na ziemie przy okazji także
zwalając mnie z nóg. Z niesamowitą prędkością zaczęliśmy się turlać z górki.
Trwało to bardzo długo, gdy w końcu ta nieznośna karuzela się skończyła, obaj wyciągnęliśmy
do siebie broń. Był bardzo zdziwiony faktem że moją bronią była zwyczajna
drewniana laska. Ja za to zbytnio się nie przejąłem jego mieczykiem, wygrałbym
z nim nawet bez mojego kija. Przez dłuższą chwilę tylko mierzyliśmy się
wzrokiem, w końcu on pierwszy rzucił się na mnie, zrobiłem zgrabny unik i
podleciałem do góry. Zrobił zdumioną minę, lecz potem na jego twarzy pojawił się
grymas. Znów mnie zaatakował, tym razem z większą wściekłością. Podskoczył do
góry i wbił mi miecz w prawą stopę. Jęknąłem, teraz to ja byłem bardzo
zdenerwowany. Wysłałem w jego stronę parę sopli lodu, wszystkie dotarły do
celu, boleśnie raniąc go w ramię. Usmiechłem się tryumfalnie. To jeszcze
bardziej go rozzłościło, chciałem jeszcze poszukać koszmaru więc zniżyłem trochę
lot. Nieznajomy szybko to wykorzystał i wbił miecz w mój brzuch. Krzyknąłem,
ból był nie do zniesienia, a rana obficie krwawiła. Zrobiłem się cały
purpurowy, miałem już dość tego idioty. Podciągnąłem rękawy splamionej krwią
bluzy, laskę rzuciłem na bok i ruszyłem na niego z wielką prędkością. Moja
pięść wylądowała na jego brodzie, odrzuciło go do tyłu. Ku mojej radości
potknął się o wystający korzeń i upadł ponownie na swoje poranione plecy. Już
myślałem że mam z nim spokój, więc zleciałem na ziemię by wsiąść laskę. Myliłem
się, wstał sięgnął po swój miecz, który wcześniej wypadł mu podczas upadku i
wbił mi go w lewy bok. Ugiąłem się z bólu, teraz naprawdę byłem na niego
wściekły. Całą swoją siłą uderzyłem go kolanem w jego czuły punkt. (każdy chyba
wie o co mi chodzi). Skulił się na ziemi i jęczał, przy okazji wymawiając
wszystkie najgorsze rzeczy na mój temat. Zaśmiałem się pod nosem, ale z niego
głupek. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę że ja także mam obrażenia, rana
na brzuchu wyglądała gorzej niż makaron z warzywami Northa. A rana na lewym
boku jak twarz Mroka. To było okropne, zachwiałem się na nogach, przez chwile
było mi słabo. Musiałem przyznać, wiedział gdzie zadawać ciosy. Jednak nie był
to koniec walki, nieznajomy znów stanął na nogi trzymając miecz w gotowości.
Szybko chwyciłem laskę, chociaż wciąż nie czułem się na siłach i tak byłem
gotowy do pojedynku.
~ Truskaweczka
Rozdział 2
Oczami Elzy:
Usłyszałam pukanie do drzwi, niechętnie zwlekłam się
z łóżka, wiedziałam kto do mnie przyszedł. Podreptałam pod nie, co chwila
potykając się o moją czarną piżamę i z ociąganiem przekręciłam kluczyk. Do
środka wszedł Mrok, cały rozpromieniony.
-Dzień Dobry Elso.-odparł chłodno.-Wiesz jaki jest
dzisiaj dzień?
-Tak, dzień mojej wielkiej misji, mam rację? -zapytałam
ironicznie. Uśmiechnął się widząc jak się z nim droczę, nienawidziłam go, był
potworem.
-Właśnie, przyszedłem w tej sprawie....
Marzyłam o tym by ten dzień wogule nie nadszedł, nie
chciałam zabijać i niszczyć wszystkiego co napotkam, tak jak to robił Mrok. Nie
wiedziałam jakie będzie moje zadanie, ale wiedziałam że na pewno nie będzie
związane z niczym dobrym.
-Więc, może przedstawię ci mój plan.-nie pytał, po prostu
rozkazał na swój sposób bym go słuchała. -Dobrze-odparłam beznamiętnie, by go
zdenerwować
-Ale najpierw się przebiorę. Posłałam mu złośliwy
uśmieszek. Popchałam go do drzwi i zamknęłam mu drzwi przed nosem. Mogło się to
wydawać ryzykowne, ale wiedziałam że nic mi nie zrobi przecież mnie potrzebuje.
Anna także jest bezpieczna, nie zabije jej za takie malutkie wybryki, gdyby to
zrobił sama mogłabym go zabić. Dobrze o tym wiedział, ale na razie trzyma mnie
w "szachu". Postanowiłam założyć na siebie moją ulubioną suknię,
która w malutkim stopniu przypominała wcześniej noszone przezemnie ubrania.
Chociaż w większej części była czarna, miała jednak w niektórych miejscach
odrobinę błękitnych kryształków. Pomalowałam usta purpurową szminką, a oczy
podkreśliłam czarnym cieniem. Mam to szczęście, że nigdy się nie starzeję,
nieśmiertelnością obdarował mnie Mrok, tak jak mocą koszmarów. Bycie wiecznie
młodą było jedyną zaletą współpracowania z tym potworem. Przy życiu trzyma mnie
tylko nadzieja, że kiedyś od niego ucieknę wraz z Anką. Gdy już skończyłam się
przebierać, postanowiłam, że zaczekam aż Mrok sam po mnie przyjdzie. Nie
chciało mi się go szukać po całym zamku i tak zbyt dobrze go nie znałam. Nie minęło
5 minut, gdy do mojego pokoju, bez pukania, wparował Mrok.
-Rusz się głupia dziewczyno! -syknął, nie robiło to
na mnie większego wrażenia.-Czemu tak siedzisz?
-Widzę że ktoś ma dzisiaj zły humor, co? -zapytałam
ze złością.-Wielki Pan Mrok pragnie by wszyscy go słuchali! -krzyknęłam.
Popatrzył na mnie złowrogo. -Lepiej się zamknij.-powiedział jakby moje
poprzednie słowa wogule go nie wzruszyły, wiedział jak wyprowadzić mnie z
równowagi. Miałam go po dziurki w nosie. Postanowiłam że zmienię temat na mniej
drażliwy.
-To jak z tym planem? -spytałam wymijająco -Wreście
się czymś zainteresowałaś.
-odparł gniewnie.-Morze przejdźmy się do mojego
gabinetu, tam lepiej będzie się nam rozmawiało.
Tak samo jak wcześniej, nie sugerował tylko
rozkazywał, co za dupek.
-Oczywiście Panie.-sztucznie się uśmiechnęłam i
ukłoniłam, na jego twarzy pojawił się grymas, wiedział że w ten sposób się z
niego naśmiewam.
-Szybciej!
-Spokojnie, nie tak nerwowo, Mroczku. W wolnym czasie
wymyśliłam dla niego przezwisko z którego nie był zadowolony. (Mroczek)
Odburknął coś w odpowiedzi. Byliśmy wrogami, a i tak dokuczaliśmy sobie jak
starzy przyjaciele, chociaż może w trochę brutalniejszy sposób. Złapał mnie
mocno za rękę, prawie całkowicie odcinając dopływ krwi. Umyślnie, jak
najmocniej, wbijał swoje szare paznokcie w moją dłoń. Wściekła wyszarpałam mu
swoją rękę z jego ohydnego łapska. Przechodząc obok tysiąca różnych drzwi nie było
możliwości byśmy nie natrafili chociażby na jednego z koszmarów Mroka.
Wszystkie tak samo, wzbudzały we mnie odrazę, na sam ich widok chciało mi się
wymiotować. Na szczęście po chwili dotarliśmy do tego przeklętego gabinetu, odetchnęłam
z ulgą. Rozsiadłam się wygodnie na jednym z czarnych krzeseł. Mrok usiadł naprzeciwko
mnie przy swoim obskurnym biurku.
-Więc, jaka jest moja misja? -spytałam znudzona. W
duchu, nie mogłam się już doczekać aż Mroczek wyjawi mi swój plan, chociaż
wiedziałam że będę musiała kogoś skrzywdzić. To i tak chciałam wiedzieć jakie
będzie moje zadanie.
~Truskaweczka
wtorek, 20 stycznia 2015
Nico
Jak Truskawka mogła dodać post dla fanów Jacka, ja mogę dodać post dla fanów Nicka.
Jak go lubicie to piszcie w komentarzach. <3
#Nida
Jack
Specjalnie
dla fanów Jacka Frosta. <3 <3 <3
Piszcie w komentarzach co sądzicie o naszym blogu. :)
~Truskaweczka
Piszcie w komentarzach co sądzicie o naszym blogu. :)
~Truskaweczka
Dzięki!!!!!!!!!
Dzięki wam
ogromne! Już ponad 100 wejść z tej okazji takie zdjęcie Nicka i Jacka <3
<3 <3.
#Nida i ~ Truskaweczka
Rozdział 1
Oczami Elsy:
Obudziłam się na podłodze, byłam cała mokra i zdyszana, jakbym dopiero co
przebiegła maraton. Znów śnił mi się ten straszny koszmar w którym zabiłam
jakiegoś białowłosego chłopaka. Nie chciałam go krzywdzić, czułam jakąś dziwną
łączącą mnie z nim więź, chociaż nawet go nie znałam. Rozejrzałam się po pokoju
w poszukiwaniu koca, chciałam się jeszcze zdrzemnąć. Leżał tuż przy łóżku na
podłodze z czarnego granitu. Sięgnełam po niego i wskoczyłam na łóżko. Na szafce
nocnej w kolorze smoły stało zdjęcie moje i Anny. Zebrało mi się na płacz,
wspomnienia które skryłam jak najgłębiej jak umiałam, znów powróciły. Gdzieś
tak około półroku temu mieszkałam jeszcze w Arendelle. Wszystko układało się
bardzo dobrze, pod moją władzą królestwo szybko się rozwijało. Niestety pewnego
dnia na królestwo napadł Mrok. Doszczętnie zniszczył całe miasto, nikogo nie
oszczędzając. A co najgorsze porwał Annę. Wzamian za jej życie miałam zostać
wspólniczką Mroka. Nie mogłam zrobić nic innego jak tylko się zgodzić. Darował
jej życie, ale zamknął ją w lochach. Wtedy zamieszkałam z nim w jego okropnym
zamku. Obdarował mnie mocą koszmarów, której nie chciałam i przez ostatnie pół roku
uczył mnie jak nad nią panować. Dzisiaj mam wykonać specjalne zadanie do
którego mnie przygotowywał. Miałam przeczucie co do tego jakie ono będzie.
~Truskaweczka
~Truskaweczka
poniedziałek, 19 stycznia 2015
Rozdział 1
Oczami Nicka:
Szedłem przez ciemny las. Dlaczego? Po prostu lepiej
czuję się w swoim towarzystwie. Wśród ludzi czuję się jakbym był inny. Nagle za
mną usłyszałem straszliwy tupot. Odwróciłem się i zobaczyłem najbardziej paskudnego
konia na całym świecie. Miał ogromne czerwone ślepia i był cały czarny. Wiem,
wiem można pomyśleć coś w mój gust, ale to było odrażające. Wyciągałem mój miecz,
ale trochę za późno, szkapa powaliła
mnie na ziemie i biegła dalej. Po krótkiej chwili wstałem. Miałem obdarte całe
plecy. Krzykłem z bólu, i przyznałem że mój dzisiejszy pech wykracza ponad
skalę. Myślałem że już najgorsze za mną. Myliłem się. Kiedy miałem już wracać
do obozu jakiś zimny i biały kolo walną we mnie i znowu na ziemię. Mój brak szczęścia
sprawił że spadłem prosto z górki a za sobą pociągnąłem tego chłopaka. Turlaliśmy
się przez 10 minut. Byłem cały w ścinakach. Pewnie ambrozja mi nie pomoże. Kidy
stanieliśmy na nogi wyciągnęliśmy do siebie prawie w jednej chwili broń. Różnica
była taka ja miałem miecz a on drewnianą laskę!
Dziś to chyba naprawdę mój najgorszy dzień!!!!
#Nida
Rozdział 1
Oczami Jacka :
Gdy w końcu pokonaliśmy Mroka moje życie znów zaczęło się toczyć normalnym
rytmem, bez żadnych niespodzianek, po prostu stało się nudne. Prócz tworzenia
śnieżyc i opiekowania się dziećmi, niczego więcej nie robiłem. Co tydzień
były organizowane spotkania strażników, na których tylko kłóciłem się z
"kangurem" albo zamrażałem elfy. Lecz nie wiedziałem że to się
wkrótce zmieni. Leciałem nad New Yorkiem, gdy nagle usłyszałem za sobą świst
powietrza, szybko spojrzałem w tamtą stronę. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom,
stał tam jeden z koszmarów Mroka. Gdy tylko zdał sobie sprawę że go widzę,
pędem uciekł do ciemnego pobliskiego lasu. Bardzo się zaniepokoiłem, przecież
pokonaliśmy Mroka, a jednak zdołał odzyskać siły. Szybko
więc pomknąłem za nim w stronę lasu, nie wiedząc co mnie tam czeka.
~Truskaweczka
|
niedziela, 18 stycznia 2015
Siemka!
Jestem
drugą adminką tego bloga. Jak już wam wiadomo blog będzie o przygodach
Nicka di Angelo, Jacka Frosta, Elsy Frozen i oczywiście
wielu innych bohaterów. Wraz z Nidą wpadłam na świetny pomysł więc
liczę na to że blog wam się spodoba,
nie zabraknie w nim miłości ale i także smutku. Będę się podpisywać ~Truskaweczka XD Życzę miłego
czytania.
~Truskaweczka